poniedziałek, 3 lipca 2017

Rozdział 3 - Porwana przez wampira

Czy on? On powiedział, przekąska? Nic się, nie trzyma kupy.
- No RUSZ się! - wrzasnął zdenerwowany. Posłusznie zaczęłam iść w jego kierunku. Na korytarzu, złapał mnie za nadgarstek i zamknął drzwi na klucz.
- Idziemy - burknął pod nosem i zaczął ciągnąc mnie za sobą.Po chwili, rozniósł się dźwięk jego telefonu.
- CZEGO?! - wrzasnął do słuchawki.Widziałam tylko, że słysząc swojego rozmówcę, natychmiast spotulniał, na co zaśmiałam się cicho, lecz on to zauważył i warknął na mnie.- Tak?- zatrzymaliśmy się
 - Jednak? - zapytał do słuchawki.
 - Dobrze... tak... już się robi.Rozłączył się, i mruknął pod nosem.- Jak ja nienawidzę tej roboty!Zaczęliśmy zawracać.
- Co się dzieje? - zapytałam ale mi nie odpowiedział.Otworzył te same drzwi, którymi wychodziłam, i wsadził tylko głowę do środka.
- Zmiana planów! Ona też! - powiedział i wrócił na korytarz, czekając.Chwilę potem wyszła Basia, zdenerwowana, zresztą tak jak i ja. Zaczęliśmy tą samą wędrówkę, tylko teraz z nową towarzyszką. W końcu doszliśmy do wielkich, drewnianych drzwi. Zaczęły, same się powoli otwierać, i w tym samym momencie nasz TOWARZYSZ zaczął zwiewać.Co takiego tam jest, że aż tak się tego boi?! Stałyśmy nie wiedząc co robić
.- Wchodzimy? Stoimy? A może uciekamy? - zapytałam bardzo cicho Basię.
- Nie wiem - wzruszyła tylko ramionami.Nagle usłyszałyśmy głos.
- Ja to bym wam radził wejść.Spojrzałyśmy na siebie, i zaczęłyśmy wchodzić.Drzwi się zamknęły, a Basia aż krzyknęła przerażona.
- Spokojnie - uśmiechnęłam się do niej.Udawałam oazę spokoju, lecz w wewnątrz mnie buzowało.Znajdowałyśmy się w ogromnym salonie, było w nim mnóstwo książek.Można było zobaczyć tam, takie rzeczy jak kanapa, naprawdę OGROMNY telewizor, i wiele innych...Było pusto. Ani śladu żywej istoty, żadnego ruchu, wiec jakie musiało być moje zdziwienie, kiedy nie wiadomo skąd, pojawił się chłopak może w wieku 20... lub 21 lat. Miał czarne oczy i włosy, perfekcyjnie zbudowane ciało i nieskazitelnie czystą twarz.
- Witam! - odpowiedział przyjemnie.
- Dzień dobry - powiedziała Basia.Uniosłam wysoko brwi. ŻARTUJECIE SOBIE!? Może mam być jeszcze miła dla kogoś kto bez mojej woli i siłą przetrzymuje mnie tutaj?Chłopak spojrzał na mnie, przetrawiając coś.
- A ty nie przywitasz się? Spodziewałbym się nawet podziękowań za gościnę. - uśmiechnął się chytrze. Już go nie lubię!
- Gościnę?! - zapytałam sarkastycznie, na co chłopak tylko kiwnął głową.
- ZOSTAŁAM PORWANA!!! - wrzasnęłam wściekła.Zobaczyłam, lekkie zdziwienie w jego oku.
- Taaaaa... spoko, jak tak to nazywasz. - patrzył na mnie obojętnie.
5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz